piątek, 6 maja 2011

bez tytulu:P

W koncu moja rodzinka odpisala! Wciaz mnie chca:P hehe to dobrze teraz musze pomyslec o bilecie, ubezpieczeniu, itp. I wlasnie nie wiem czy leciec samolotem czy jechac autokarem. Kazde ma swoje zalety i wady.  Autokarem moge zabrac tyle bagazu ile tylko chce, ale z drugiej strony podroz trwa prawie 48h! W tamtym roku juz to przerabialam, nie bylo tak zle, przynajmniej ladne krajobrazy moglam podziwiac:P Ale musze przyznac troche meczace to bylo. Samolot wiadomo ograniczenia zwiazane z bagazem, ale czas podrozy zdecydowanie krotszy! I bilet moze wyjsc taniej, ale nie musi (oplaty tranzakcyjne i inne takie moge sie uzbierac w ladna sumke). Musze jeszcze to przemyslec i w sumie skonsultowac z hostami...

Wczoraj bylam na spacerku po miescie... Marburg jest bardzo urokliwy, secjalnie porobilam troche zdjec, zeby wrzucic i Wam pokazac, bo sama mam mnostwo z poprzednich pobytow.

Domek jak z bajki, ale sama, myslac przyszlosciowo, chyba wolala bym cos bardziej wyrafinowanego:P


Fontanna przy ratuszu. Ratusz jest za moimi plecami, ale jakis nie fotogeniczny byl:PP


 Spiderman! Uwaga na glowy!


Urokliwe uliczki Marburga! W centrum wiele uliczek tak wyglada, mozna sie zakochac... i wyobrazac sobie historyczne zakochane postacie: kobiety spacerujace w dlugich sukniach, mezczyzn w eleganckich frakach...

 A tak dla ciekawoski napisze Wam, ze mieszkali tu, albo przebywali przez jakis czas, Bracia Grimm!

Jest jeszcze jedna rzecz, ktora jest strasznie fajna tutaj! Stolowka, gdzie spotyka sie mnostwo osob, i laweczki/schodki nad Lanem! Mozna sobie zjesc obiadek, a potem z przyjaciolmi usiasc nad rzeczka i odpoczac. Bardzo sympatycznie!

A w miedzyczasie probuje odnalezc styl mojego bloga...

4 komentarze:

  1. Aaaaa! Wiesz, że już się martwiłam? Jak zwykle niepotrzebnie, na szczęście! ;)

    A zdjęcia są naprawdę ładne (i miasteczko też), co wyznaję z bólem, bo znane jest moje podejście do zachodnich sąsiadów na N. :P Śliczne uliczki.

    A blog.. no cóż, coraz bardziej zaczyna do mnie przemawiać. ;D hahaha. Jest już ładnie, a na pewno dużo lepiej. I myśle, że Tobie chyba też się bardziej podoba? ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. I nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale widzimy się na imprezie w Navarrze (tak to się pisze?) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, jaki pudrowy róż :) . Ciekawy i bardzo pozytywny wygląd bloga :).
    Wszystko ma swoje wady i zalety.. ja bym jednak wybrała samolot bo szybciej wiem ,że rzeczy nie potrzebnych nie wezmę (ja mam skłonności do brania tego co nie jest mi potrzebne) bo jednak jest te ograniczenie .
    Uliczki są piękne . Kojarzą mi się z tym samym co Tobie :) ! A czemu nie chcesz być Au Pair w Niemczech ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Aisling- no już lepiej z blogiem, nie przyprawia mnie o oczopląs:P i oczywiście, że zdaje sobie sprawę:D

    Lola- hmm... nie znam niemieckiego za dobrze, no może to nie dobry argument, bo hiszpański też słabo, ale jakoś o Niemczech nigdy nie myślałam jako swoim au-pair`kowym celu:PP

    OdpowiedzUsuń