sobota, 25 czerwca 2011

rozterki operki, a właściwie straszki łamane na ZAGINIONA!

Za tydzień o tej porze będę się stresować wszystkim, co tylko możliwe: że na samolot nie zdążę, że nie wpuszczą mnie na pokład, że okaże się, że tak na prawdę nie kupiłam biletu, że bagaż za duży, za ciężki, nie taki, że mi się prezenty popsują (nie mam jeszcze dla Hostów! I muszę coś wymyślić... najgorsze to dla hosta, ach ci faceci:PP) i że będę tęsknić za rodziną:( To najgorsze! Bo będę i już się tym martwię! A przyznam szczerze, że nigdy nie byłam osobą tęskniącą, ale to się zmieniło po zeszłych wakacjach. I jeszcze perspektywa 6 miesięcy w Belgii zaraz po tym jak wrócę... to już w ogóle! Chociaż bardzo się cieszę, to już tęsknię. Tak na prawdę to jeszcze się nie odtęskniłam po tamtych wakacjach:P Dobrze, że chociaż dzisiaj troszeczkę czasu spędziłam z rodzicami, bo przyjechali po moje rzeczy, żeby zabrać do domu:) A ja niestety zostałam, bo egzaminy! No właśnie, robię wszystko, żeby się nie uczyć, normalka w sesji, ale... Jeszcze tylko 2 i koniec! I 30 do domu! Szkoda tylko, że perspektywa dwóch dni z moją familią jakoś nie brzmi mi wystarczająco:P


A teraz inna sprawa- mniej osobista dla mnie, ale ważna: w trakcie pisania tego posta na facebook`u zauważyłam pewne wydarzenie. Jest ono jednym z takich, w których nie chce się uczestniczyć, ale jednak przydało by się, bo można zrobić coś pożytecznego i pomóc komuś: zaginęła 20-letnia Kasia, poniżej zamieszczam jej zdjęcie, może akurat któraś z Was ją widziała, albo wie coś na jej temat.


Na facebook`u akcja wrze, jest tam także dużo informacji oraz więcej zdjęć zaginionej:http://www.facebook.com/event.php?eid=242728365742086
Gdyby, któraś ją widziała, to w wydarzeniu są podane namiary do osób, które były by bardzo wdzięczne za prawdziwe informacje dotyczące dziewczyny, jej ewentualnego miejsca pobytu, czy miejsca, gdzie była widziana po raz ostatni!!!

Edit: nie pomyślałam, że nie każdy ma fb, więc dorzucam telefon pod który można dzwonić o każdej porze 798 798 722 ! Z najnowszych info wiadomo, że przebywała we Wrocławiu (albo sam jej telefon) tam policja namierzyła sygnał z jej telefonu po raz ostatni.

wtorek, 21 czerwca 2011

13 minut!

7:00 dzwoni budzik, eh jeszcze wcześnie, jeszcze 15 minut.
7:12 nie no wstaje, bo jeszcze nie zdążę, na mój pierwszy praktyczny egzamin na prawko!
7:12- 8:30 szykowanie, pogaduszki z przyjaciółką, śmiechy chichy, kawały dotyczące egzaminu (co to nie zrobię temu pojazdowi jak nie zdam egzaminu, itp.)
8:30 kierunek WORD!
9:30 planowana godzina rozpoczęcia egzaminu (uch już nie długo)
9:35 już obsówa, nerwy się pojawiają
9:45 co jest?!?!
9:55 sprawdzenie obecności (jak na zajęciach!)
10:15 Pani Natalia, stanowisko nr 3!
10:20 rozpoczęcie egzaminu. Sygnał dźwiękowy i światła awaryjne- super! Łuk- wyszedł... uffff!
10:27 ruszanie z ręcznego pod górkę- pierwsza próba! Aaaaaaa! Toczy się do tyłu! Kuuuuurcze no.
10:29 ruszanie z ręcznego pod górkę- druga próba! Shit znowu! Oblane! Kuuuuuurde!
10:31 Łaskawy pan egzaminator pozwala mi jeszcze raz, mówiąc, że i tak oblane. I co?!?! I udało się! too late.
10:33 chcę jechać na miasto mimo wszystko, czy kończymy egzamin? Kończymy! Łeee... głupia, mogłam pojeździć sobie chociaż, ale z drugiej strony, po co miałam się denerwować, że jeszcze by mi wyszło?
10:35 duszę łzy napływające do oczu!
10:37 telefon do mamy- łeeeeeeeeeeeeeeeee! Oblałam!
kiedy następny egzamin? Któż to wie?!?!?


13 minut- tyle właśnie trwał mój pierwszy, i niestety nie ostatni, egzamin na prawko! A moja ostatnia jazda poszła mi całkiem dobrze! Och okropnie zła jestem na siebie, bo jak zwykle dałam za mało gazu! A tata mówił: "więcej gazu, więcej gazu!" No i tak to jest jak się rodziców nie słucha!  Przyznam, że z trudem powstrzymywałam łzy cisnące mi się do oczu... ehh... całkowicie moja wina! Zła jestem, po prostu zła na siebie! No, ale co zrobić? Już teraz, to tylko zdać za następnym razem:) Szkoda tylko, że nie wiem kiedy dam radę to zrobić, bo najbliższy termin jest na 4 lipca, a 3 lecę do Hiszpanii! A już miałam wizję, że mam prawko, mogę w Hiszpanii jeździć... To prysła ta wizja jak bańka mydlana o 10:33 po zaledwie 13 minutach... pechowe 13, może zacznę w nie wierzyć!?!?! eeeeee, nieeeeeeeeee!

A Wy jak? Zdolne kierowczyki jesteście? Ile prób do tej ostatecznej było przed Wami?

poniedziałek, 13 czerwca 2011

hot time c.d. i inne!

Niech ten okropny czas sesji już się skończy! Buu... ja mam dość, a tak naprawdę sesja jeszcze jak dla mnie się nie zaczęła... ehh, ale teraz już troszkę spokojniej może będzie, bo do tej pory... zaliczenie na zaliczeniu, nic od ostatniego postu się nie zmieniło:P A u Was jak z egzaminami? Już po? No a jutro dodatkowo teoria z prawka, lepiej żebym zdała, bo wstyd teorii nie zdać, hehe. 

Ale teraz może przejdę do przyjemniejszych spraw. Muszę Wam powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo lubię lumpeksy:) W ostatnim czasie nabyłam trzy cudowne rzeczy, za naprawdę minimalne ceny. Genialną koronkową bluzeczkę i 2 pary krótkich spodenek (jeansowe i piękne morelowe <3) Ach cudeńka! Wszystkim mieszkającym w Opolu polecam (nie wiem czy powinnam reklamować, ale co mi tam) Skandię (co prawda nie zawsze fajne rzeczy, ale można coś znaleźć, chociaż ostatnio podrożała) i jest jeszcze jedne mały lumpeks, który wygląda na sklep z nowiutkimi rzeczami (mnóstwo ciuszków z atmosphe). A za co jeszcze lubię Skandię? Za te urocze małe ciuszki dla bachorków. Zawsze szukam czegoś dla mojej malutkiej kuzynki i zawsze znajdę! 

Apropos zakupów... muszę zacząć myśleć nad prezentami dla mojej host rodzinki! A zupełnie nie mam pojęcia, co im mogę w tym roku sprezentować, tym bardzie, że jadę drugi raz, więc muszę się bardziej wysilić niż słodycze dla dzieciaków i alkohol dla rodziców:P hehe 

I muszę się Wam na koniec pożalić, otóż nie będę mogła się opalać w słonecznej Espanii... Dostałam leki na moją cerę, gdyż w ostatnim czasie znacznie mi się pogorszyła, odpukać- jest lepiej:) Nawet zaopatrzyłam się już w wysokie filtry, na które wydałam więcej niż miałam ochotę! I powiem Wam, że od dzisiaj nie wyjdę nimi posmarowana, a przynajmniej na twarzy. Otóż, gdy rano wychodziłam, było zupełnie pochmurnie, więc nie użyłam kremu, uznałam to za zbędne, ale w między czasie wyszło słonko, a ja nie skojarzyłam faktów słońce- ja- leki i gdy w lumpku przymierzałam rzeczy zauważyłam, że mam całe czoło czerwone, powiem szczerze, że się trochę przeraziłam, że mi spaliło je, ale na szczęście już nie ma śladu po dzisiejszym promieniowaniu:) Jednak nie wiem jak to będzie w Hiszpanii, cały czas będę musiała się chronić przed słońcem:O Mam nadzieję, że będzie dobrze i, że moja doktor wie, co robi... ehh koniec żali, nie będę Was więcej zadręczała, tym bardziej, że muszę poćwiczyć testy, i nauczyć na jutrzejsze koło, ale to może rano? Taaaak, zdecydowanie! Tym czasem dobranoc Robaczki! Chyba to jest mój cel na dzisiejszy wieczór...

Wish me luck!

czwartek, 2 czerwca 2011

hot time!

Cudowne czasy nastały... 

Zaliczenia, projekty, zaliczenia, egzaminy... ach! 

Rozmarzyć się można, a to wszystko do 27 czerwca, piękne dni w książka nastaną, a właściwie już nastały... Ostatni tydzień był tak gorący, że mało co, a poparzyła bym się, nie wiele brakowało, a z mojej (no może nie tylko mojej winy) pewne zaliczeniowe projekty mogły by spowodować wiele zamieszania i problemów. Na szczęście spiełyśmy się i wspólnie z koleżankami w ostatniej chwili udało nam się skończyć- NA CZAS!!! Przyszły tydzień nie zapowiada się lepiej, następny również, a gdzieś w tym jeszcze egzamin na prawko! Co do tego nawiązując baaaaardzo się zdenerwowałam, kiedy poszłam do WORD`u i termin na swój pierwszy teoretyczny egzamin dostałam dopiero na 14! A potem będę jeszcze musiała na praktyczny czekać. To jakiś żart! Ponad 2 tygodnie muszę czekać, bo byłam jakieś dwa dni temu! Gdzie na stronie jest, że czeka się od 3 do 7 dni! To może się dla mnie źle skończyć, jeśli teraz nie zdam, to dopiero w przyszłym roku... a to nie było by dobre.

Ponieważ dość dawno nie pisałam, muszę pewne sprawy nadrobić:) Po pierwsze mam piękne, barowe krzesło na balkonie! Stało sobie: takie brudne, samotne na wjeździe jakimś, pod blokiem to wraz z przyjaciółką postanowiłyśmy się nim zaopiekować i przygarnąć... Troszkę ciężkie było, ludzie dziwnie się na nas patrzyli, jak je niosłyśmy... ale warto było, wyczyszczone wygląda całkiem, całkiem:P nawet rdza zeszła! hehe

Kolejna rzecz- być może moja hostka znajdzie mi dodatkową pracę! To było by cudowne! A dodatkowo możliwe, że moja bliska koleżanka odwiedzi mnie w Hiszpanii! TO- to było by już w ogóle przecudowne!

A na koniec muszę się troszeczkę pożalić... W związku z moim wyjazdem do Belgii, chciałam się zapisać na kurs językowy dla erasmusów i napisano mi, że deadline jest 31 maja, więc jakoś 29 wysłałam swoje zgłoszenia, na co mi odpisali, że jest nikła szansa, że się załapię, bo jest aż 60 chętnych na 40 miejsc i będą wybierać na zasadzie "a first come, first served basis". Och skoro tak, to mogli napisać, że jest ograniczona liczba miejsc! Chociaż i tak, według mnie każdy student z zagranicy powinien mieć zapewnione miejsce, no ale to tylko taka moja opinia. A może Wy też się ze mną zgadzacie? W przyszłym tygodniu się dowiem, a póki co wciąż żyję nadzieją! Świetna dodatkowa okazja na poznanie mnóstwa osób, no i oczywiście języka, który będzie mnie otaczał... Zobaczymy jak będzie! Trzymajcie kciuki, żebym się dostała:)

Już naprawdę na sam koniec napiszę, że wykłady z amerykańskim profesorem, o których wcześniej wspomniałam skończyły się. Bardzo jestem z nich zadowolona, może przede wszystkim, dlatego, że wszystko rozumiałam, ale i tak nad nami wisi test zaliczeniowy po angielsku. Jednak pewne rzeczy się kończą, a inne zaczynają. Tak więc doszły nam kolejne wykłady po angielsku, tym razem z profesorem z Japonii:D Trochę nie w porę są, bo miały być w marcu, ale z powodu tragedii jaka dotknęła Japonię profesor nie mógł przylecieć i teraz tak jakby trochę nie pasują mi one... No, ale cóż, niestety nic nie zrobię z tym, dobrze, że chociaż mnie cieszy, że po angielsku!

Życznie mi smacznego, bo już za chwilkę będę się objadała pysznym czymś, dokładnie nie wiem czym, ale ma być to pieróg z ciasta na pizze z warzywami i kurczakiem! A do tego film z przyjaciółką, albo może to ten pieróg jest dodatkiem do filmu z przyjaciółką?

I wszystkim dużym i małym dzieciom życzę wszystkiego najlepszego z okazji wczorajszego Dnia Dziecka! Dostałyście coś?