niedziela, 22 maja 2011

piastonalia, zupka chińska, nauka itp.

Piastonalia, piastonalia i po piastonaliach!

Czas się wziąć do roboty, nauka czeka... niestety, dzisiaj już próbowałam, ale przez cały dzień udało mi się jedynie zrobić notatki z 10 stron, a już i tak zalegam z wysłaniem ich na maila roku, może mnie nie zabiją... jutro! Może jutro mi się uda to skończyć! Oby! Jutro na szczęście prawie wolne, a dlaczego prawie? Otóż jutro są rektorskie, ale że mam wykłady z amerykańskim profesorem, który przyleciał tylko na miesiąc muszą się odbyć, żeby wszystko w czasie się zmieściło. Na szczęście są mega interesujące i z ochotą na nie chodzę!

A Piastonalia? Cóż, trochę mnie rozczarowały, może ze względu na to, że znajomi nie bardzo umieli się zorganizować, i Piasty głównie polegały na czekaniu na kogoś, ale... przynajmniej pogoda dopisała! Rekord w jedzeniu zupki chińskiej pomidorowej pobity, więc nie ma co narzekać:) w tamtym roku w okresie piastonaliowym załatwiałam sobie swój pierwszy wyjazd na au- pair, ale ten czas szybko leci... sentyment.

A dzisiaj byłam tak głodna, że aż samą patelnie smażyłam! Wczoraj pokrywka z garnka wyskoczyła w górę i spadła! Jak nie zniszczę tego mieszkania i wszystkich sprzętów w nim to będzie cud, czyli normalność w moim wykonaniu!


środa, 18 maja 2011

od złości do radości!

Bilet zarezerwowany! Więc od 3 lipca- Hiszpania!

Udało mi się dzięki jakiemuś niewiadomemu szczęściu po niższej cenie niż była rano! Ostatnie miejsce było! Jeszcze tak nerwowej transakcji nigdy nie wykonywałam:P Właściwe takiej to nigdy, a duma ogromna i radość mnie rozpiera, bo sama bez niczyjej pomocy zarezerwowałam!
A rano złość niesamowita mnie ogarnęła, gdyż wczoraj szukałam lotów i znalazłam tani, myślę: "ok, jutro zarezerwuję", a dzisiaj wstaję rano, patrzę, a tu- droższy! Och! wściekła byłam... ale szczęście mi dopisało i przed chwilą zerknęłam i było ostatnie miejsce po wczorajszej cenie! Może to jakiś dobry znak odnośnie tych wakacji?

A teraz krótka powtórka do koła z metodologii, bo niestety jeszcze dziś przede mną... a potem? a potem:
!!!PIASTONALIA!!!

Jeszcze tylko nie wiem czy ktoś po mnie do Barcelony przyjedzie, czy sama będę musiała się w tym wielkim mieście odnaleźć i na dworzec dotrzeć:P oby nie...

wtorek, 10 maja 2011

po terminie!

Niespodziewane rzeczy chodzą po ludziach! I po mnie również! Od września Belgia! Na wariackich papierach, po terminie załatwiłam sobie wyjazd na Erasmusa! Tak więc od września przez 6 miesięcy będę studentką w Belgii! Sama się zastanawiam jak to będzie wyglądało? Wakacje w Hiszpanii, a zaraz potem do Belgii. Jestem prze-szczęśliwa i nie mogę się na niczym skupić... a niedokończone projekty czekają:P To właściwie przemyślana, a zarazem spontaniczna decyzja. Już dawno wiedziałam, że chcę pojechać, ale nie sądziłam, że już we wrześniu to się stanie! Także teraz na mojej głowie jeszcze więcej formalności i jeszcze więcej papierków... Obym się nie pogubiła w tych wszystkich terminach wyjazdowych, chociaż póki co ważniejsze, żebym się w sesji nie pogubiła...

piątek, 6 maja 2011

bez tytulu:P

W koncu moja rodzinka odpisala! Wciaz mnie chca:P hehe to dobrze teraz musze pomyslec o bilecie, ubezpieczeniu, itp. I wlasnie nie wiem czy leciec samolotem czy jechac autokarem. Kazde ma swoje zalety i wady.  Autokarem moge zabrac tyle bagazu ile tylko chce, ale z drugiej strony podroz trwa prawie 48h! W tamtym roku juz to przerabialam, nie bylo tak zle, przynajmniej ladne krajobrazy moglam podziwiac:P Ale musze przyznac troche meczace to bylo. Samolot wiadomo ograniczenia zwiazane z bagazem, ale czas podrozy zdecydowanie krotszy! I bilet moze wyjsc taniej, ale nie musi (oplaty tranzakcyjne i inne takie moge sie uzbierac w ladna sumke). Musze jeszcze to przemyslec i w sumie skonsultowac z hostami...

Wczoraj bylam na spacerku po miescie... Marburg jest bardzo urokliwy, secjalnie porobilam troche zdjec, zeby wrzucic i Wam pokazac, bo sama mam mnostwo z poprzednich pobytow.

Domek jak z bajki, ale sama, myslac przyszlosciowo, chyba wolala bym cos bardziej wyrafinowanego:P


Fontanna przy ratuszu. Ratusz jest za moimi plecami, ale jakis nie fotogeniczny byl:PP


 Spiderman! Uwaga na glowy!


Urokliwe uliczki Marburga! W centrum wiele uliczek tak wyglada, mozna sie zakochac... i wyobrazac sobie historyczne zakochane postacie: kobiety spacerujace w dlugich sukniach, mezczyzn w eleganckich frakach...

 A tak dla ciekawoski napisze Wam, ze mieszkali tu, albo przebywali przez jakis czas, Bracia Grimm!

Jest jeszcze jedna rzecz, ktora jest strasznie fajna tutaj! Stolowka, gdzie spotyka sie mnostwo osob, i laweczki/schodki nad Lanem! Mozna sobie zjesc obiadek, a potem z przyjaciolmi usiasc nad rzeczka i odpoczac. Bardzo sympatycznie!

A w miedzyczasie probuje odnalezc styl mojego bloga...

środa, 4 maja 2011

majowo? sniegowo?

Wczoraj w mojej rodzinnej miejscowosci spadl snieg! Mozecie w to uwierzyc? W maju! Ja juz nie chce zimy!!!! Slonca, slonca i jeszcze raz slonca no i wysokich temperatur! Tutaj w Marburgu tez chlodnawo, liczylam na to, ze ponosze juz moje letnie sukienki, a tu niestety... za zimno!

Moja rodzinka chyba sobie ze mnie zartuje! To juz 10 dzien jak mi nie odpisuja! Chyba w koncu sie zbiore i zapytam, o co im chodzi:P Obrazili sie na mnie czy, co?

 W koncu sie zebralam, zeby zrobic zdjecie z okna, bo widok, jak dla mnie, jest zapierajacy dech w piersiach! Uwielbiam takie gorskie krajobrazy! Urocze, prawda? 



I jeszcze nutka, ktorej namietnie slucham! Pewnie niedlugo mi zbrzydnie:P Tez Was nastraja pozytywnie?


niedziela, 1 maja 2011

yyyy...?!?!? nieeee...

Czyzby moje przypuszczenia sie potwierdziy? Poki co nie dostalam zadnej odpowiedzi od mojej ex- rodzinki... albo sa zapracowani, albo to rodzaj odwetu za moje zwlekanie:P ale nieeeeee... w sumie wczesniej tez nie za szybko dostawalam odpowiedz, ale tak na wszelki wypadek mam juz plan, haha! nic wyszukanego- zaczne poszukiwania innej rodziny jak sie do przyszlego poniedzialku nieodezwa, czyli do dnia, w ktory powroce w polskie progi:D Narazie wypoczywam u naszych zachodnich sasiadow pijac bananowe piwo-moje ulubione <mniam> i podjadajac nachos´y z serkiem:P I juz nie dlugo zakuuuuupy! Hura!