sobota, 9 lipca 2011

retrospekcja!

Oj troszke mnie tu nie bylo, a te ze wzgledu na chwilowy brak komputera hostow! Ale juz jest i powoli moge pokrotce opisac moje ponowne poczatki w Arguedas!

Wiec od poczatku!

3- go lipca przylecialam do Hiszpanii! Lot w porzadku, chociaz przed moim wylotem byla burza we Wroclawiu! Ale powiem Wam, ze bardzo mi sie podobal start i ladowanie! Czulam sie jak na kolejce gorskiej! Troche bylam zestresowana cala ta podroza, a to dlatego, ze sama mialam przebyc pol Hiszpanii by dotrzec do Tudeli- miasta obok mojego miasteczka! I mialam 2 przesiadki! Tzn. musialam trafic na autobus z Gierony do Barcelony (na szczescie byl od razu poprzybyciu samoloty) a potem z Barcelony do Girony. Mialam swoj bilet, ktory hosci mi kupili, sprawdzilam skad odjezdza moj autobus (nr 22), wiec spokojnie sobie siedzialam na dworcu i czekalam. Ale tak mnie naszlo, zeby podejsc do informacji i  upewnic sie czy rzeczywiscie jest to 22 i co sie okazalo? NIE! 21! pozniej w autobusie sie zorientowalam, ze 22 to moje miejsce wlasnie w autobusie! w sumie mialam szczescie, ze sie spytalam. W sumie miala bym szczescie nawet, gdybym sie nie spytala, bo jak wiadomo 21 i 22 sa blisko siebie:PP

Spotkanie z rodzinka bardzo dobrze, stesknili sie za mna, dzieciaki na poczatku troche oniesmielone byly, ale juz w samochodzie to sie zmienilo!

Tydzien minal bez specjalnych wrazen, ekscytacji czy czegos takiego. No moze po za tym, ze mlodsza Carla spedzila 3 dni w szpitalu z goraczka z nie wiadomych przyczyn, wiec przez ten czas przez 12 h siedzialam z Mauro, ale wiecie co? Bylo ok! Jest, poki co, lepiej niz w zeszlym roku. Mam na mysli, ze lepiej sie z nim dogaduje, pewnie dlatego, ze wiecej mowie po hiszpansku. Dostalam nawet od niego ciasto na urodziny! No i zepsulam zupe! Jak zwykle cos musialam! hehe

A dzisiaj wybieram sie na, niestety krotkie (bo niestety ostatni autobus mam chyba po 19, jeszcze musze to dokladnie sprawdzic), spotkanie z Vanessa, au pair z Niemiec. Mam nadzieje, ze bedzie ok: Mialysmy sie juz spotkac rok temu, ale akurat przyleciala w dniu, w ktorym wracalam juz do domu!

To tak w wielki skrocie, nie chce Was zanudzac, bo nic specjalnego sie poki co nie dzieje.

¡besos a todos! ¡hasta luego!

3 komentarze:

  1. czyli jsesteś drugi raz u tej samej rodzinki? Ja też chciałam wrócić, ale terminy nam nie podpasowały niestety... powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że się układa!:)
    Lepiej jechać, do rodziny, którą znasz, wtedy wiesz, na czym stoisz:) Trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. lecewkulku -> tak tak ta sama rodzinka, dzieki:)

    Nathalie -> ale z drugiej strony jak sie jedzie w nowe miejsce mozna wiecej sie nauczyc, zobaczyc, poznac itp. ale nie narzekam, jest dobrze:)

    OdpowiedzUsuń