czwartek, 11 sierpnia 2011

Santa Ana- Tudela!

Dlugo mnie nie bylo! Oj dluuugo! Za co bardzo przepraszam! Teraz nadrobic ten czas bedzie mi bardzo trudno, ale postaram sie z calych sil:) Ale musze Wam powiedziec, ze POKI CO, uwazam ten pobyt za bardziej udany! Wiecej sie dzieje, a ja potrzebuje duuuuuzo roznorodnosci, hehe nie wystarcza mi codzienne chodzenie na basen! Ale na cale szczescie sa dziewczyny w Tudeli i ostatni prawie miesiac dosc czesto sie z nimi widywalam, a do tego dochodzi fiesta, ktora wlasnie trwa:) ale o niej napisze osobny post!!!

Ale cofnijmy sie troszke w czasie... Bardzo dawno temu, jakies 18 dni temu zaczela sie Fiesta de Tudela (Santa Sna) i pierwszy dzien byl przefantastyczny! Impreza byla jedna z najlepszych w moim zyciu! Calkowicie na trzezwo! Calkowicie fantastcznie! Calkowicie do rana! Byla swietna muzyka, dobre koncerty, fajni ludzie! Bawilam sie dluzej niz planowalam, a to za sprawa bykow:) A wiec sprawa wyglada tak, rano ulicami miasteczek, w ktorych wlasnie sie odbywa fiesta przebiegaja byczki (ach, bo nie napisalam o jednej waznej i fajnej sprawie, kazdego tygodnia w innym miasteczku zaczyna sie fiesta i tak krazy po Navarrze, i ludzie z okolicy sie zjezdzaja wlasnie do tego konkretnego miasteczka!) no i wlasnie strasznie chcialam zobaczyc jak to wyglada w Tudeli, bo w Arguedas juz widziala w zeszlym roku, a w Tudeli nie bylam. No wiec tym sposobem zamiast ok 6 bylam w domu o... 10! Ale, ale to nie wszystko, oczywiscie musialam cos glupiego zrobic:P Ok 7 poszlam na stacje sprawdzic powrotne autobusy i mialam jeden o 8 (a wasnie o 8 zaczynaly sie byczki), a potem o 9.30 i co glupia zrobilam? Kupilam ten na 8 i poszlam ogladac byki! Jednak nie wiedzialam, ze autobus odjezdza z innego miejsca, bo droga ze stacji jest wlasnie torem owych byczkow, ktos mi powiedzial, ze stacja jest otwarta od 9, wiec stwierdzilam, ze co mi tam zostane dluzej:) mam nadzieje, ze rozumiecie co pisze, bo chyba strasznie mieszam, haha! ale to trudne do opowiedzenia! No wiec przegapilam moj autobus i przed 9 udalam sie na stacje. Z moim perfekcyjnym hiszpanskim, wymienilam bilet, chociaz strasznie sie musialam napocic, zeby wytlumaczyc dlaczego, a i tak mi sie wydaje, ze pani w okienku nie dokonca mnie zrozumiala, ale dostalam to co chcialam! A potem przytrafila mi sie strasznie mila rzecz! Na stacje przyszedl jeden z chlopakow, ktorych wczesnie z dziewczynami poznalysmy i okazalo sie, ze wracamy tym samym autobusem, strasznie milo mi sie z nim gadalo, naprawde! Czasem spotka sie takich ludzi, z ktorymi mimo, ze ich nie znamy rozmawia nam sie fantastycznie! I to byla wlasnie taka osoba!

Od razu musze powiedziec, ze nie sa to moje zdjecia, tylko jednej z au- pair, Patricii!
 Z Tudelankami; od lewej, Josipa ze Sloweni, Vanessa z Niemiec, ja, Helene z Francji i Patricia z Stanow.


 Tradycyjne tance, jota- tak to sie chyba to nazywa:)

 

Koncert na Plaza Nueva!


Plza de Torros! W oczekiwaniu na byczki!


Fiesta de Santa Ana trwala caly tydzien, osobiscie bylam jeszcze tylko na koncercie DJòw, ktory rowniez uwazam za udany oraz na ostatnim dniu w nocy, to bylo dziwne, ale wlasnie ten dzien byl najmniej udany, a spodziewalam sie dobrej zabawy. Ale niestety, szybko wrocilam do domu i przynajmniej sie wyspalam:)

W nastepnym poscie postaram sie opisac fieste w Arguedas, pokazac troche zdjec z wczorajszej wyprawy na polnoc Hiszpani oraz z krotkiej przejazdzki rowerowej! Jesli dotrwaliscie do tej pory to dziekuje Wam bardzo i gratuluje wytrwalosci przez moje wypociny! haha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz